poniedziałek, 14 maja 2012

Kuala Lumpur - Malezja - Hotel

Droga do hotelu.

Lotnisko w Kuala Lumpur jest dość daleko od centrum, taksówka jedzie ok 30min. Może samochody nie są tak wypasione, ale ważne że maja klimatyzacje i są na LPG. Przez całą drogę nie widziałem żadnej stacji benzynowej. Ruch drogowy tak jak w UK. Zasady ruchu drogowego trochę inne niż te znane z Europy. Po pierwsze: jeśli droga ma dwa pasy ruchu to nie znaczy ze na tych dwóch pasach nie zmieszczą się trzy samochody i możecie mi wierzyć ze spokojnie się mieszczą. Po drugie: Jeśli pieszy zbyt wolno idzie przez przejście dla pieszych to trzeba mu dodać wigoru klaksonem, tu to działa. Gość, który przechodził przed moją taksówką wręcz zbiegł z przejścia. Po trzecie: po rozmowie z miejscowymi dowiedziałem się, że na skrzyżowaniu czerwone światło oznacza "GO" a zielone "GO TO HELL".

Kuala Lumpur otoczone jest wzgórzami i górami z tą różnicą, że u nas porośnięte są drzewami iglastymi a tutaj lasy są palmowe (nie zrobiłem fotki po drodze, ale jeszcze będę jechał na lotnisko).
Podjeżdżamy pod hotel, na miejscu okazuje się ze to nie ten hotel, wiec druga taxi i 3min później jestem we właściwym.

Hotel o bardzo przyzwoitych warunkach mieszkaniowych. Pokój, w którym mieszkam zlokalizowany jest na 29 piętrze. Wsiadam do windy i jazda na górę. Moją uwagę przykuł fakt iż nie istnieją piętra z cyfrą 4. Zamiast tego są piętra: 3A, 13A, 23A. Jak się dowiedziałem 4 tutaj jest tak jak u nas 13, dlatego brak takich pięter. Wjeżdżam na 29 piętro i jestem już w pokoju.  Jest to swojego rodzaju mieszkanie wyposażone w kuchnie, salon z leżanką oraz TV z kinem domowym i dvd, łazienkę oraz sypialnie. 





W pokoju oczywiście 3 klimatyzatory dające chłód, który jest tu towarem deficytowym. Wysoka temperatura w połączeniu z wilgotnością powietrza dają wrażenie sauny gdy wychodzi się z klimatyzowanego pomieszczenia. Z okna mam widok na słynne Petronias Towers


W hotelu są też dwa baseny, z czego jeden zlokalizowany jest na dachu tzw. "Skypool" oraz siłownia. Na basenach jeszcze nie byłem ale poniżej zdjęcie z hotelowego folderu.


Po długiej podróży w końcu mogę wziąć prysznic i spróbować zasnąć. Niestety dla mojego organizmu wciąż jest wcześnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz